Klimat tego wspaniałego miasta i sylwestrowej nocy udzielał się wszystkim. Dixielandowa kapelka umilała spacer, w witrynach sklepowych witały nas uśmiechami pluszowe Kreciki i Matrioszki. W międzyczasie dogrzewaliśmy się grzańcem i suszyliśmy się w knajpce przy browarku.
Nice work!
OdpowiedzUsuńBeautiful pictures. Great story. Good luck
OdpowiedzUsuńPraga jest (po moim rodzinnym mieście) najcudowniejszym dla mnie miejscem na świecie. Mógłbym pół każdego kwartału spędzać w Warszawie a pół w Pradze (żeby zobaczyć każdą z pór roku w miejscach, które lubię).
OdpowiedzUsuńKolejny raz piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKrecik!!! Kreciki! Cudowne!
OdpowiedzUsuń