Teatr Korez Katowice
Spektakl:
CHOLONEK, CZYLI DOBRY PAN BÓG Z GLINY
Przedstawienie w reżyserii Mirosława Neinerta i Roberta Talarczyka.
"Cholonek" w Teatrze Korez to udany i sprawnie zrealizowany spektakl, który - podobnie jak literacki pierwowzór - jednym po prostu będzie się podobać, a innych zmierzi dosłownością.
Rewelacyjna jest scenografia autorstwa Ewy Sataleckiej w postaci kuchennego kredensu, który jest "wielokrotnie złożony", i który można jednym ruchem zmienić w kwitnącą łąkę lub ścianę oblepioną podobiznami Hitlera. Doskonale wzbogaca mało wdzięczną przestrzeń sceny Teatru Korez.
Skupieni pod tym kredensem ludzie wyjęci są jakby z prawdziwego domu w robotniczym osiedlu.
Opowieść o dwóch rodzinach Cholonkach i Świętkach to historia o ludziach biednych, niewykształconych, ale mających swoje zasady, wychowanych według pewnych wzorców. Widzimy zderzenie różnic pokoleniowych, ale także różnic zdań (głównie dotyczących wyboru odpowiednich kandydatów na mężów dla córek) w małżeństwie.
Niesamowicie budowany nastrój, genialna gra aktorów, wprowadza nas w to co dzieje się na scenie. Oglądając spektakl ma się wrażenie jakby się samemu przeżywało tragedie i radości bohaterów. Ukazanie rozdarcia pomiędzy perspektywą wyrwania się z nędzy poprzez zmianę przynależności narodowej, a zamanifestowaniem własnej niezależności poprzez pozostaniem komunistą. Radzenie sobie z otaczającą rzeczywistością poprzez nadmierne picie według zasady "Spirytus jest dobry na wszytsko"
"Cholonek" to galeria postaci wyrazistych, nieraz karykaturalnych ale także bardzo realistycznie oddających charakter rodziny z familoków.
Grażyna Bułka w roli pani Świętkowej, kobieta dobra i ciepła. Nieodrodne jej córy: Michcia - Ewa Grysko i Tekla - Izabella Malik, mają bardzo różne charaktery. Stanik Cholonek to rola najtrudniejsza. Aktor jednak podołał zadaniu i doskonale wcielił się w swojego bohatera, który ma spore ambicje, ale mniejszy rozum, i nie przewiduje skutków przekwalifikowania się na Niemca. Groteskową postać Detleva odegrał z poświęceniem Dariusz Stach - tego bohatera żaden sposób nie da się polubić. Starego Świętka, niesamowicie spokojną osobę, zagrał Mirosław Neinert.
Spektakl z początku bawi, odnosi się wrażenie że przez dwie godziny jego trwania będziemy się śmiać, gwałtowne wprowadzenie nastroju grozy potęgowane jest właśnie poprzez kontrast z sielankowymi pierwszymi scenami i brakiem stopniowania emocji. W jednej scenie się śmiejemy w następnej zaś ogarnia nas strach gdy przy zgaszonych światłach słyszymy samoloty i wybuchy, czyli początek wojny.
Pomimo iż całość trwa ponad dwie godziny cały czas czujemy napięcie i mamy świadomość, że w każdej chwili może nas coś zaskoczyć.
Dla zainteresowanych:
"Cholonka" można zobaczyć jeszcze w teatrze Korez w poniedziałek 26 maja o 18:00 i w sobote 31 maja o 12:00