Człowiek ma wolny dzień, chce się wyspać.. ale nieeeee.. bestialski i nieczuły telefon nadal brzęczy. Po nieludzkiej walce, pomiędzy chęcią wyłączenia rozdzierającego czaszkę ustrojstwa a przeolbrzymim lenistwem.. wywlokłam swe, nieświadome tego co mnie tego dnia czeka, ciało..
.. w skrócie .. dobry kolega przyjechał i wywiózł w las .. a tam się działoooo.. oj działo..
zasadniczo było skocznie ;)
chętni mogli opłukać kółka ..
było trochę pod górkę .. byli tacy co nie używali hamulców przy zjeździe
a byli i tacy, którzy na wstecznym też sobie radzili :)
mimo gabarytów parch kicał jak jurny króliczek :)
do następnego i szerokości :)